wtorek, 17 listopada 2015

DIY! Zimowe świeczniki ❄❄❄

Hej!

Kto nie lubi w te długie wieczory spędzać czasu pod ciepłym kocykiem z kubkiem kakao lub, jak kto lubi, gorącej herbaty w blasku świec? Chyba każda z nas! Uwielbiam te ciepłe punkciki poustawiane prawie w każdym kącie domu. W salonie, na stoliku kawowym, w kuchni na parapecie, czy na szafce nocnej w sypialni. Nie wiem jak one to robią, ale swoim miękkim światłem ocieplają wnętrza, a w domu robi się jakby troszkę cieplej. Nie ma co ukrywać, jestem wielką fanką tych światełek. Co za tym idzie fanką wszelakich świeczników. Na pomysł tej wersji świeczników wpadłam podczas szydełkowania opaski na głowę (którą mam nadzieję pokarzę Wam jeszcze tej zimy). Pomysł jak i wykonanie są banalne! A efekt końcowy? Same oceńcie :)

zimowe świecznki



świeczniki ze słoikiów


Lista potrzebnych rzeczy  

I baaardzo skomplikowana procedura wykonania w trzech krokach:

  1. Bierzemy słoiczek (mój był po suszonych pomidorach),
  2. Wycinamy kilka kawałków taśmy dwustronnej i przyklejamy ją do słoiczka,
  3. Dookoła słoiczka okręcamy włóczkę i przyklejamy ją do drugiej strony taśmy.

Moja rada jest taka, aby użyć bardzo włochatej włóczki. Dzięki niej ładniej zakryje powierzchnię słoika.


świecznik ze słoikia


słoiki na świeczniki


zimowe świeczniki ze słoika


Takie świeczniki nadają niesamowitej przytulności (jeśli tak to mogę nazwać) kącikowi, w którym stoją. Idealnie pasują do zimowej pory kiedy to wszyscy dookoła chodzą opatuleni w szale, w grubych swetrach, wełnianych czapkach, rękawiczkach. No na zimę w sam raz! Bardzo Was zachęcam do wykonania swoich świeczników. A gdybyście chcieli wykonać świeczniki już w klimacie świąt to zapraszam Was na zeszłoroczny post DIY na świąteczne świeczniki


Tymczasem łapię za szydełko :) A Was gorąco pozdrawiam!

czwartek, 12 listopada 2015

Szydełkowe gwiazdki | Nietypowa ozdoba i cotton balls`y

gwiazdki na szydełku

Witajcie!


Po raz kolejny zmajstrowałam coś szydełkowego. Tym razem, aby nie wiało monotonią, coś wnętrzarskiego. Sama nie wiem jak to "coś" nazwać. Po prostu zawiesiłam na patyku (znalezionym ,w te wakacje, na jednej ze Szweckich wysp, by the way) kilka szydełkowych gwiazdek. Gwiazdki zrobiła oczywiście sama. Obstawiałam, że zejdzie mi na nich kilka dobrych wieczorów. Jakie było moje zdziwienie, gdy wyrobiłam się w przeciągu jednego! I taka skromna ozdoba, która wylądowała w sypialni. Myślę, że pasuje do tego pokoju w sam raz. Specjalnie wyprałam kolory stonowane, po prostu biel i beż, pasujące zarówno do jesiennego jak i gwiazdkowego klimatu (więc tą ścianę mam na 2-3 miesiące z głowy :)). Chciałam również, aby współgrały z moimi cottonball`sami, które wyprowadziły się z salonu. 
Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona. Teraz wieczory spędzam w łóżku przy jakiejś dobrej książce, otulona miękkim światłem tych niesamowitych kulek. 


szydełkogwiazdki

gwiazdki na szydełku

szydełkowe gwiazdkiszydełkowe gwiazdki

szydełko

I co sądzicie? Myślę, że te gwiazdki fajnie się prezentują na tej ścianie, która bez nich wygląda na prawdę pustawo. 
Szkoda, że nie mam jakiegoś zdjęcia zrobionego późniejszą porą, gdy pokój oświetlają tylko kule. Wtedy pokój wygląda na prawdę bardzo przytulnie i tylko zaprasza na zrelaksowanie się po ciężkim dniu. 

Weekend się zbliża wielkimi krokami. Jutro świętujemy moje urodziny, a w sobotę moją i Ł rocznicę :). Planujemy wyskoczyć na miasto, na pyszną kolację i do kina na Bonda :) Tak więc ja się na chwilę wylogowuję, a Wam życzę udanego weekendu!

niedziela, 1 listopada 2015

Lena | Owca na szydełku

Hej!


Dzisiaj kolejna z moich szydełkowych maskotek. Tym razem jest to przesłodka owieczka. Nazwałam ją Lena, i chyba pasuje jej to imię. Maskotka jest troszeczkę większa od Tośki, którą tutaj Wam pokazywałam. Ma około 13 cm. Muszę przyznać, że bardzo lubię robić takie przytulanki. Za każdym razem gdy już wszystko jest na swoim miejscu, a jedynie co zostaje to dodawanie rumieńców na tych słodkich pyszczkach, sprawia mi to ogromną przyjemność. 

crochet sheep


crochet sheep


owca szydełko


crochet sheep



crochet sheep pattern


crochet sheep pattern


Jestem bardzo ciekawa co o niej sądzicie :) Mam nadzieję, że polubicie ją tak jak ja :). Jeśli są tu jacyś chętni do zrobienia takiej owieczki, to odsyłam Was na stronę z której pochodzi wzór (klik).

W zanadrzu mam jeszcze wiele, wiele szydełkowych tworów, większych i mniejszych. Oczywiście ze wszystkimi mam zamiar się z Wami tutaj podzielić (ażeby do tego miejsca ponownie wróciło życie). Póki co wszystko czeka na porządne obfocenie, a jak sami wiecie do tego, po pierwsze potrzeba wolnej chwili, po drugie troszkę chęci i po trzecie fajnie by było gdyby jeszcze z tym wszystkim światło współgrało :).

Jeśli jesteście ciekawi nowych tworów, to zapraszam Was na mój Instagram (klik). Część z nich już tam się znajduje i czeka na swoją kolej by pojawić się na blogu :D Zajrzycie?


Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego tygodnia 

niedziela, 18 października 2015

Wianek w wersji jesiennej

Witam Wszystkich!

Wracam do Was po raz kolejny z szydełkowymi tworami. Muszę przyznać, że coraz lepiej mi idzie. Staram się być bardzo dokładna, aby wszystkie moje prace choć troszkę przybliżyły się do ideału. Ale aby tak się stało spędzam nad włóczką i szydełkiem niekiedy długie godziny. Wielkim plusem tego jest to, że pracuję nad swoją cierpliwością, której nie mam wiele. Wiem jednak, że trening czyni mistrza i z czasem wprawa sama przyjdzie i zacznie mi to zajmować troszkę mniej czasu.

Wracając do tematu. Tak już mam, że z każdą zmieniającą się porą roku lubię zmieniać wianek, który wisi na pustej ścianie części jadalnianej i góruje nad stołem. Chciałam, żeby był jedyny w swoim rodzaju, dlatego postanowiłam coś wyszydełkować. Tym "czymś" stały się trzy dynie. Jest to jeden z głównych motywów jesieni wraz z kolorowymi suszonymi liśćmi czy kwiatami. Nie zdecydowałam się na tradycyjny pomarańcz, za to bardzo spodobały mi się białe ozdobne dyńki, które przez ostatnie tygodnie królują na Pintereście. Zainspirowana pięknymi fotkami właśnie na Pinie wyszydełkowałam tę największą białą. Później wyszperałam dwie włóczki w dziwnych kolorach ni to brązu ni szarego, ale stwierdziłam że będą ze sobą współgrać. I tak zrobiłam jeszcze dwie. A że zeszło mi na nich sporo czasu stwierdziłam, że tyle musi starczyć, bo w przeciwnym razie gotowa będę w grudniu, a to byłoby już po ptakach ;)

dynia na szydełku


 szydełko i dynie 

 szydełkowe dynie


szydełkowanie


styl skandynawski


Mój Ł. niestety stwierdził, że to nie są dynie tylko główki czosnku :/. Ehhh ci faceci! 

Wzór na dynię znalazłam na Pintereście klik. Białą zrobiłam na podstawie wzoru na małą dynię, dwie pozostałe już zrobiłam z głowy zmniejszając ilość oczek.

I jak Wam się spodobał wianek w wersji jesiennej? Czy mój dobór kolorów przypadł Wam do gustu? Jestem ciekawa jak Wy zmieniacie swoje mieszkania wraz ze zmieniającymi się porami roku. Czekam na Wasze komentarze :)

Pozdrawiam Was gorąco spod kocyka z kubikiem czekolady w ręku :)


czwartek, 6 sierpnia 2015

Tośka słoniątko i girlanda. Szydełkowe twory

Witam Wszystkich!


Jejku, mam nadzieję, że jeszcze tutaj ktoś zajrzy po tak długiej przerwie! Wiecie. Są wakacje. W końcu troszkę promyków norweskiego słońca wypadało by złapać (którego w tym roku jest jak na lekarstwo). Kilka wizyt znajomych z Polski mieliśmy (właśnie mamy u siebie przedostatni turnus). Jest miło, świetnie spędzamy czas i dużo się dzieje. Również kreatywnie! Kilka projektów mam za sobą. No i właśnie nie wiem kiedy się z tym wszystkim z Wami podzielę, bo znaczna większość to takie "dodatki w stylu wakacyjnym", i chyba już będzie za późno, żeby się dzielić nimi jesienią.Nie  będą już na czasie. Mogę się pochwalić, że między innymi zrobiliśmy fontannę ogrodową zasilaną na solar słoneczny (to projekt mojego L), małe szklarnie ze skrzynek na moje sałaty, a z nazbieranych w Szwecji muszelek zrobiłam kilka ozdób dla mnie i znajomych. Może uda mi się coś w sierpniu tutaj wrzucić.


Dzisiaj natomiast z innej beczki. Wpadłam po uszy w szydełkowanie! Pamiętacie może ze zaczynałam od grubej włóczki zwanej Zpagetti, na której nauka szydełkowania jest bardzo przyjemna. Jakiś czas temu postanowiłam podnieść sobie poprzeczkę i spróbować czegoś trudniejszego :). A okazja akurat się nadarzyła, bo chciałam zrobić jakiś własnoręczny prezent dla mojej koleżanki, która wkrótce zostanie mamą. I w ten sposób powstała najpierw girlanda, a później moja pierwsza maskotka Tośka. Tosia to mała słoniczka, która mam nadzieję spodoba się nowej małej właścicielce :)







Zarówno girlanda jak i Tośka są zrobione całkowicie na szydełku. Oba wzory znalazłam na Pinterest. Ten na słonia znajdziecie tutaj, a na girlandę tu.

Okrutnie się wkręciłam w to szydełko. Zrobiłam jeszcze kilka maskotek, już troszkę większych i bardziej skomplikowanych, ale o tym innym razem :)

Mam nadzieję, że moje pierwsze, poważniejsze wypociny się Wam spodobały :)

Do następnego! Mam nadzieję, że wkrótce :)

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Wiosennie i ogródkowo ☼

Witajcie!

Co prawda do Norwegii tak wysokie temperatury jak w ostatni weekend w Polsce jeszcze nie dotarły (i pewnie jeszcze długo nie dotrą), to i tak nie mam co narzekać! Zeszły tydzień obfitował w piękną słoneczną pogodę! Pełna optymizmu ruszyłam z łopatą do ogrodu i na taras. Mój warzywny ogródek jest już gotowy! Trzy rodzaje sałat, pietruszka, rukola i mięta pomału, pomału sobie rosną. Bazylię, którą razem z sałatami wysiałam w domu, niestety nie przeżyła (chyba jeszcze dla niej za zimno) i wysiałam ją jeszcze raz. Co do tarasu, to póki co posadziłam bratki i wysiałam aksamitki (które niestety nie wschodzą). Hortensję, która zimę przeczekałam w komórce, wsadziłam prosto do ziemi. Z nią też mam pewne obawy, no ale zobaczymy. I oczywiście nie mogło zabraknąć mojej ukochanej lawendy! Tak więc mogę się pochwalić, że kącik tarasowy jest prawie gotowy! Niedługo nim oraz warzywniakiem się z Wami podzielę! Póki co wstawiam kilka zdjęć, które cyknęłam po robocie w ogrodzie ;)






Dziewczyny, już teraz życzę Wam pięknej, słonecznej i upalnej majówki! My będziemy mieli gościa ,wiec blog i cała reszta idą w odstawkę ;). 

Pozdrawiam
M :)


piątek, 24 kwietnia 2015

Uszyłam zasłonki | Nowości w mojej kuchni

Witajcie!


Dzisiaj mam dla Was kilka migawek z kuchni z zasłonkami w roli głównej! Mogę się pochwalić, że wyszły one spod mojej niewprawionej ręki. Tak, uszyłam je sama! Jest to mój debiut. Jak zwykle skaczę na głęboką wodę i od razu zabieram się za większe projekty zamiast w pierwszej kolejności poćwiczyć, na przykład szyjąc zwykłe ścierki. Na szczęście te zasłonki nie były niczym skomplikowanym. Pierwsze próby były średnie. Szew okrutnie krzywy, trzeba było pruć, a w połowie roboty zabrakło nici i praca trochę się przeciągnęła. Efekt tej potyczki same widzicie. Nie jest najgorzej :) Materiał ikeowski. Od dawna strasznie mi się podobał. Pasujący akurat na porę wiosenno-letnią, kiedy to prace ogródkowe przodują. I akurat dostałam go od koleżanki, której po przywiezieniu do domu ze sklepu, jednak już tak bardzo się nie podobał. Takie miałam szczęście :) Przyciąganie rzeczy myślami?










A skoro dzisiaj jest o kuchni to przy okazji pochwalę się nowymi kuchennymi nabytkami! Paterę już widziałyście (ach, wciąż do niej wzdycham). Kubeczki też gdzieś się przewinęły. Oczywiście znowu w kolorze błękitnym. Ich zaletą, oprócz pięknego koloru, jest wielkość. Są bardzo duże, w sam raz na dużą kawę lub zieloną herbatę. Tę porcelanową muffinkę mam już od kilku lat. Jest po prostu urocza. U mnie pełni rolę cukierniczki ;)






Z nowości mogę się jeszcze dodatkowo pochwalić o takimi miseczkami. Cudne pastelowe odcienie, bardzo przypadły mi do gustu. Na razie kupiłam po dwie w gwiazdki i serducha. I dopełniając cały zestaw dokupiłam jeszcze talerzyki. Całość tworzy wesoły, kolorowy zestaw. Niektórym może wydawać się zbyt słodko, ale ja lubię otaczać się kolorami. W końcu to ja mam się czuć dobrze w swoim otoczeniu. A ja lubię jak jest radośnie, kolorowo i świeżo. Wszystkie skorupy kupiłam w norweskiej sieciówce Nille. Od dawna wzdychałam do pięknych porcelanowych kolekcji Green Gate`a. Kilkukrotnie odwiedzałam jeden ze sklepików w centrum i "cieszyłam oczy" i się zastanawiałam, który kubeczek bym sobie sprawiła. Późnej w tym samym sklepiku pojawiły się skorupy nowej marki Mille Moi, które bardzo, ale to bardzo były podobne do tych z sieciówki. W końcu sama się przyłapałam na tym, że chyba bardziej zależało mi na przytarganiu czegoś (obojętnie czego) z logiem któreś z tych znanych firm. Zła byłam na siebie strasznie! W końcu postanowiłam, że wolę zamiast jednego oryginalnego kubka kupić dwa (lub nawet cztery, bo po przecenie) równie urocze, no ale bez loga. Powiem Wam, że przyjemność ta sama. Bo przecież herbata w tym czy greenowym kubku smakuje tak samo. 







Na dzisiaj to tyle. Co sądzicie zasłonkach? Jestem też ciekawa jak się Wam spodobały kuchenne nabytki? Mam nadzieję, że żadnej z posiadaczek kubków (i nie tylko) z Green Gate, nie uraziłam :)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę cudownego weekendu!

niedziela, 29 marca 2015

Wielkanoc po norwesku

Witam!

Za tydzień święta, które po raz pierwszy od trzech lat spędzę z rodziną w Polsce (tak naprawdę to tylko w połowie, bo tylko do niedzieli). Bardzo się cieszę na ten czas. Chociaż przede wszystkim mój wyjazd wiąże się z załatwieniem kilku spraw. W Norwegi Wielkanoc (Påsketo ważny czas i tak sobie pomyślałam, że może byście chciały się dowiedzieć kilku ciekawostek właśnie na temat Świąt. Nie będę się skupiać na stronie duchowej, bo tym akurat zbytnio się nie różni od Polski. Natomiast sposoby na spędzanie tych kilku dni wolnego, symbole świąteczne czy świąteczne potrawy bardzo się różnią od naszych polskich. 

Norweskie tradycje Wielkanocne

  1. Po pierwsze Święta Wielkanocne to dobra okazja na dłuższy weekend, a co za tym idzie odpoczynek (to co Norwegowie lubią najbardziej). Wielki Czwartek oraz Wielki Piątek, w przeciwieństwie do Polski, to już dni wolne od pracy. Nie ma się co dziwić, że w trzy pierwsze dni Wielkiego Tygodnia Norwedzy często biorą urlop i razem z dzieciakami rozpoczynają ferie świąteczne (skeferie). Po kilku latach obserwacji doszłam do wniosku, że wszyscy w NO żyją od ferii do ferii ;), bo chyba tylko dla nich żyją.
  2. Modne są świąteczne wypady na hyttę (domek letniskowy), narty czy wycieczkę w góry, ogólnie nazywane påsketur. W tym okresie szczególnie oblegane są ośrodki narciarskie takie jak Trysil, Hemsedal, Hafjell. Wielkanoc to ostatni dzwonek, aby w tym sezonie poszusować po stokach. Ten, który śniegu ma dosyć, wyjeżdża do Hiszpanii lub innego ciepłego kraju, aby wygrzać kości po długiej zimie.
  3. Co jest Must Have påsketur? Oczywiście najbardziej rozpoznawalny i rozchwytywany batonik czekoladowy Kvikk Lunsj. Wraz z pomarańczami i kremem do opalania spakowane do plecaka stanowią podstawowe wyposażenie każdego szanującego się Norwega. Ze słodkości Norwedzy również lubują się w marcepanowych cukierkach lub batonikach zapakowanych w papierowe jajka wielkanocne, zwanymi påskeegg.

  4. Bardzo popularne w tym okresie są, tak zwane påskekrim, czyli kryminały. Każdy w tym okresie sięga po dobrą książkę z nutką dreszczyku lub siada całą rodziną przed telewizorem i ogląda dobre filmy kryminalne. W tym roku na norweskim kanale NRK będą emitowane, przez wszystkie dni świąteczne miniseriale takie jak PreyFoyle oraz Arthur og George, w których, jak to w kryminałach bywa, ktoś ginie i główny bohater, który zazwyczaj jest detektywem, próbuje odgadnąć zagadkę morderstwa.
  5. Również nie może zabraknąć czegoś dla dzieci. I dla nich wydawane są specjalne wydania komiksu Kaczora Donalda rozwiązującego różne zagadki. Nawet na kartonach mleka umieszczane są komiksy z detektywistyczną historyjką lub zagadką. Także popularne jest rozwiązywanie krzyżówek, zarówno przez dzieci jak i dorosłych. I my w tym roku niepogardzililiśmy i zakupiliśmy dwie książeczki z krzyżówkami dla dzieci w ramach nauki języka :)



Prawda, że Norweskie tradycje wielkanocne są całkowicie odmienne niż te nasze polskie? Co o nich sądzicie? Podobają się Wam?

Myślę, że jeszcze w tym tygodniu uda mi się coś tutaj naskrobać. Ale gdybym wpadła w wir pakowania walizki, kupowania prezentów, a później totalnego zabiegania w Polsce i nie dała rady, to już teraz przesyłam Wam norweskie Wesołego Alleluja :)



czwartek, 26 marca 2015

Wiosno wracaj!

A było tak pięknie...Do wczoraj. Dzisiaj przywitał nas powrót zimy. I to jaki! Przez noc napadało 30 cm śniegu. Niby nic, ale południe i wschód Norwegi totalnie sparaliżowało! W Oslo autobusy w ogóle nie kursowały, u mnie na szczęście tak, choć z godzinnym opóźnieniem. I suma summarum w pracy pojawiłam się prawie trzy godziny po czasie. Wszystko jestem w stanie zrozumieć, ale żeby jednorazowy opad śniegu sparaliżował kraj, w którym każdy mieszkaniec urodził się, jak to mówią, z nartami na nogach...?

Na przekór zimie kilka migawek sprzed dwóch dni :) U mnie wiosna zawitała na stałe (pomimo śnieżycy za oknem). Stawiam na soczyste kolory, w tym wypadku odcienie błękitu, i piękne wiosenne kwiaty. Dzisiaj w roli głównej patera w kolorze ni to mięty, ni turkusu. I pochwalić się mogę, że kupiona na zimowej wyprzedaży dwa miesiące temu za 25 zeta :). Domeczek i stokrotki to prezenty od Ukochanego z okazji dnia kobiet. Jest i coś własnoręcznego, materiałowa pisanka uszyta własnoręcznie w zeszłym roku. Pamiętam, że strasznie się przy niej napracowałam. Może jeszcze przed świętami uda mi się jakąś lub jakieś uszyć. Teraz powinno pójść jak po maśle, bo w końcu mam nową koleżankę o nazwisku Singer :). Póki co próbujemy się lepiej zapoznać, ale myślę że będzie dobrze :)










A jak u Was w tym roku wygląda wiosna? Tradycyjnie stawiacie na żółć, czy może idziecie na przekór i idziecie w zupełnie innym kierunku?




Ślę moc wiosennych pozdrowień :)
Do zaklikania :D
M.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...